sobota, 30 czerwca 2018

Autsajderzy #3

,,Minimalism: A Documentary About the Important Things'' 
  • reż. Matt D'Avella 
  •  

Nie chodzi o konkretną ilość, ważne, by zrozumieć, które rzeczy dodają wartości naszemu życiu




Podobny obrazJoshua Fields Millburn i Ryan Nicodemus nazywają siebie The Minimalists i to oni są głównymi bohaterami filmu. Zmęczeni swoim dotychczasowym życiem, odnajdują spokój w minimaliźmie i chcą się swoimi odkryciami podzielić ze światem. Mężczyźni zauważyli, że otaczające ich przedmioty materialne nie zapewniają im szczęścia, co więcej zamiast skupiać się na rodzinie, związkach i przyjaciołach ich codzienne życie opierało się na pozyskiwaniu coraz to większej ilości dóbr. Film natomiast stanowi ich głos w walce z konsumpcjonizmem, który nie jest jedyną drogą, którą możemy obrać w życiu. 

Dokument przenosi nas w świat grupki osób. Spotkamy się z m. in. z blogerem, pisarzem, psychologiem, architektem, neurobiologiem. Odwiedzimy ich domy i posłuchamy refleksji o życiu. Wszyscy jednym głosem będą twierdzić, że minimalizm odmienił ich życie. 

Film przedstawia trasę jaką pokonali główni bohaterowie po ukazaniu się ich wspólnej książki o minimalizmie. Pragną w ten sposób promować ten styl życia i pokazać ludziom, że otaczanie się rzeczami nie nadaje naszemu życiu żadnego sensu. 

Bohaterowie zgodnie twierdzą, że szczęścia nie da się kupić, a życie od jednej wypłaty do drugiej jest męczące. Wyścig szczurów, wspinanie się po szczeblach kariery powoduje, że sens naszego bycia tu na ziemi zostaje zatracony. Przestajemy dostrzegać co jest tak naprawdę ważne. 

To film, który ukazuje, że tak naprawdę niewiele potrzebujemy do szczęścia, będą twierdzić przedstawieni ludzie, którzy nie tylko zaczęli świadomiej wybierać produkty, minimalizować swoje wydatki, złudne potrzeby, ale także zamienili swoje apartamenty na małe domki, a zawartość swoich mieszkań oddali potrzebującym. 

Spostrzeżenia i wnioski, które przedstawiają nam bohaterowie są według mnie bardzo trafne i celne. Jednak mam pewne zastrzeżenia co do samej formy. Film stał się swoistą reklamą minimalizmu, a także Millburna i Ryana. Obserwując ich życie w sieci mam wrażenie, że pracę w korporacji zamienili na pracę blogerów, z której czerpią ogromne zyski. Wszędzie ich pełno, występują na konferencjach, podróżują, piszą książki. Pozostaje mi mieć tylko nadzieje, że panowie tak naprawdę, żyją ideałami o których mówią i daje im to szczęści, a nie natomiast zamienili jeden wyścig, na drugi. 

Zabrakło mi racjonalnego spojrzenia na minimalizm, nie tylko spojrzenia na niego z zachwytem, ale wskazania wad, przeszkód i problemów, które pojawiają się, kiedy wybieramy ten sposób życia. Uważam, że minimalizm stał się w ostatnim czasie niezwykle popularny. To natomiast spowodowało, że sama idea, może stać się dla wielu pewnego rodzaju zniewoleniem. Spotykałam się z opiniami ludzi, którzy z mani nabywania i kolekcjonowania rzeczy przerzucili się na manię ich pozbywania. Ustawienie np. limitu wyłącznie 100 rzeczy, powoduje ogromne obciążenia psychiczne, ,, bo co zrobię w przypadku otrzymania, kolejnego przedmiotu". Oglądając kiedyś materiał w telewizji, natrafiłam na mężczyznę, dla którego koszulka otrzymana podczas maratonu stanowiła nie lada wyzwanie, gdyż zaburzała jego ''uporządkowany świat''. Tego zabrakło mi w tym filmie i tego oczekiwałabym po dokumencie, nie tylko pozytywnych aspektów, ale też tych mniej kolorowych. W filmie dokumentalnym wymagałabym także informacji o samej filozofii ruchu. Bo przecież głowni bohaterowie nie odkryli ameryki i nie są jego prekursorami. 

Mimo wszystko film oceniam bardzo pozytywnie i wydaje mi się niezwykle potrzebny w świecie niekończącej się reklamy i pragnienia WIĘCEJ. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz