wtorek, 10 kwietnia 2018

Religia w filmie #1



''Chata'' reż. Stuart Hazeldine


''Narzucanie swojej woli jest właśnie tym, czego miłość nie robi.''
''Wydając sądy, musisz uważać się za lepszego od tego, którego osądzasz''


Podobny obrazZacznę od tego, że film ten wywołał ogromne zamieszanie i wydaje mi się, że jego grono przeciwników jak i zwolenników pokrywa się ze sobą. Nie chce też patrzeć na ten film pod względem teologicznym, wytykać niezgodności i błędów ponieważ uważam, że w tym filmie chodzi o coś więcej, ten film jest czymś więcej. Jest spotkaniem.

O czym mówi opowiedziana historia? Dla mnie osobiście jest to historia o przebaczeniu, o przeżywaniu ogromnej tragedii, która spotkała głównego bohatera. Mack, kochający ojciec, traci swoje dziecko, w rezultacie czego pojawia się w nim bunt, niemoc, gniew. W gąszczu myśli bohatera, dwa pytania pojawią się nieustannie: ,,dlaczego Bóg na to pozwolił'' i ,,jeśli jest taki kochający, czemu pozwala na cierpienie niewinnych osób?''

Wielki smutek bohatera powoduje, że jego rodzinne relacje zaczynają się psuć, sam Mack popada w depresję, a w jego życiu nie ma już miejsce na szczęście. Wszystko zmienia się w momencie otrzymania listu nadesłanego od ''papy'', który zaprowadza Macka w miejsce zamordowania córki.

Bóg przeprowadza Macka przez żałobę, ale nie znajdziemy tutaj żadnych twardych dogmatów religijnych. Nie oznacza to jednak, że w filmie występują, jakieś ogromne i rażące błędy teologiczne.

Ogromną zaletą tego filmu jest ukazanie relacji Trójcy Świętej, relacji Miłości, oddania, radości. Oznacza to, że człowiek, który stworzony jest na podobieństwo Boga, będzie szczęśliwy właśnie dzięki relacjom: z Bogiem, człowiekiem, kiedy będzie czół, że jest kochany i doświadczał miłości.

Trójca jest tajemnicą, rzeczywistością, której rozum człowieka nie może pojąć, dlatego uważam, że próba ukazania jej w taki obrazowy sposób przez twórców, a wcześniej przez Williama Paula Younga jest niezwykle ciekawa. Ukazanie Boga jako czarnoskórej kobiety, pokazuje, że Bóg to coś więcej niż płeć. To Dobro i ciepło, którego człowiek pragnie.

Każda scena z filmu, w jakimś stopniu jest symboliczna i może stanowić wyjście do rozważań. Jak np. karczowanie chwastów i wykopywanie dołu przez bohatera, które zwiastuje narodziny jego nowego życia, bieg po wodzie z Jezusem czy rozmowa o Bożym ojcostwie.

Przyjemnie oglądało się ten film, nie tylko pod względem obrazów i nasyconych kolorów. Lubię filmy, które przełamują stereotypy, wywołują dyskusję, skłaniają do przemyśleń i zastanowienia się nad rzeczami, które gdzieś dawno temu poszły w zapomnienie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz